O blogu

Salve! Silva Rerum to blog poświęcony zagadnieniom: kultury Europy - dziedziczce wspaniałego Imperium Rzymskiego, krytyce poprawności politycznej, iSSlamu, postmodernizmu, doktrynerstwa w każdej postaci, tudzież lewactwa i rożnej maści innego robactwa....

sobota, 19 października 2013

Gwiazdy Zarannej. Psalm

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego, choć nie na tyle by Żyć ni choćby żyć. 
Pozwala mi leżeć w błocie, mojej i innych bezradności, gniewu i podłości. 
Utrudza mnie na niespokojne wiodąc wody. 
Ogłusza moją duszę. Pozawala mi iść po niewłaściwych ścieżkach, przez wzgląd na imię moje: jestem, który Być nie może.
I gdy chodzę ciemną doliną, zło i cierpienie trwogą mnie przepełnia i w przepaść ciągnie, bo Ty już nie jesteś ze mną. 
Twój Kij i Twoja Laska spróchniały i rozpadły się a robactwo z próchna tego wylazło - żadnej pociechy nie znajduję.
Stół dla mnie zastawiony przeciwnikom oddałeś, by pogarda ich kałem w źrenice moje bryzgała; 
Proch na moje czoło sypiesz, w który się rychło obrócę; 
mój kielich jest przeobfity... w suchy piasek pustynny. 
Widzę, że obojętność twa i niełaska pójdą w ślad za mną 
przez wszystkie dni mego życia; 
i zamieszkam gdzie rozpacz i zgrzytanie zębów po wszystkie czasy.
I nie odziedziczę Królestwa co zgotowane od założenia świata, 
Dla stu czterdziestu czterech tysięcy „cnotliwych” Ono, co niby to dziewki nie tknęli! 
Oni ! co targu dobili – Ziemię i Człowieczeństwo za Niebo oddali;
Wszak każdy świętym bądź szaleńcem zostać potrafi na bezludnych turniach!
A więc nie stanę wraz z Tobą na szczycie Syjonu, pośród chorału wykupionych, 
gdyż nie mam prawa pierwszy podnieść kamienia i cisnąć go w „Nierządnicę”.
Nie jestem tym, który Jest! Co najwyżej z pośród drugich owiec, w oczach Twoich, które będziesz paść żelazną rózgą.
Na poczet Twojej chwały zwątpienie ludzkości i Anioła – co niegdyś niósł Światło!
A choć żalu, złości, gniewu zuchwałego, słów bezbożnych pełne me usta, wciąż czekam Twej Łaski!
Daj mi mądrość, bym los swój i innych hiobowy pojął, tudzież siebie samego zrozumiał;
Oświecenia Twego brak mi, co siłą jest bym znów Żyć mógł, a wtedy i góry przenosił, i owoce daru wiedzy dla braci niósł – dobrodziejstwem dla mnie, i ludzkości całej, to będzie. 
I wybacz mi mą pychę i to, że szukam swego! Amen.

czwartek, 13 grudnia 2012

Na modną Ksantypę


Gdy nudne rozmowy Twoje z żoną o tym tylko się toczą:
Dior, Chanel, o kreacji Versace co psiapsiółka ma uroczą;
Gdy serce od pracy Twej znoju mało z piersi nie wyskoczy,
A język twój ciska w złości, co ślina na niego utoczy,
Gdy uszy twe dotknie wyniosłym westchnieniem: gdzie nowy Mercedes?
Niech gdery te będą twego serca utwierdzeniem – rzeknij na to: „per pedes”!
Bo i tak rzuci Cię - gdy w szkatule twej zabraknie: sestercji, solidów, srebrników.
Skromnej Kochance więc podaruj moc miłości, kwiatów i śpiewnych słowików.
Sercu Jej nie żal marności nad marnościami,
Co zowią damy modne fibulami, koliami czy zausznikami.

Katafalk nieśmiertelności


Teściowa twa bliska wydaje się śmierci?
Z pokoju jej zakątka siarką i trupem śmierdzi?
Nie Bogu swe modły recytuj dziękczynne,
lecz Diabłu ogarek i dary zanoś wotywne!
Mimo, iż mamusia – „kochana” -
na katafalku wyda Ci się – już, już - skona,
nie Stwórcy to być może miłosierna wola;
Przysiąg żebym prędzej, że to Czart ją woła.
A bo i dla Niego ,jak i Tobie, może być ciężarem,
zatem módl się do Belzebuba z serca wielkim żarem.
A że dusza teściowej twej wypełzła wprost z czeluści,
to nie wiesz nigdy czy Niebo, a tym bardziej Piekło, do siebie ją wpuści



Na agorze


Choć to lupanar, szyld krzyczy - res pvblica !

Magistraci? Matołów, tyranów i pieniaczy to klika.
Agory portyki stadami much oblepione;
co stanie wbrew "tak" lub "nie" będzie przez obie strony ukąszone;
Targi, układy, hałas, jakbyś w dzielnice wszedł gdzie edyl stawiać kazał szynki
- prędzej czy później, nadejdą do-rzynki.

          ***

...Temu co pośrodku tego gwaru smętnie siedzi,
a słucha co tam hołota i bożek jej bredzi,
przyjdzie mu ubić piórem a gladiem sporo z tych oto roji,
aby bezcześcić nie mogło plugastwo cieniodajnej stoi.

środa, 12 grudnia 2012

Rydwan Śiwy i Nowe Termopile

Czymże jest szczęście? Na pewno nie brakiem cierpienia. Bo jaka to radość stać w życiu, trzymając się tej nijakiej szalupy, której bandera: Zobojętnienie! W bezruchu tkwić prawie; za daleko kroku się bać uczynić lub wystrzegać się, by nic, co rzeka życia z sobą niesie, nie wstrząsnęło naszym spokojem? Czy opłacić brak zgryzot całą oddając radość – wszakże pod niebiosami los zastaw zawsze bierze za swe dary. A więc Spokój, co śmiercią samowygaśnięcia. Być jako pustka, dać ile dano, buchalterią szkód i zysków życie uczynić i rozwagą drogę tę nazywać!? Ktoś rzec może, że na świat ułomni przychodzimy, skoro więc z niczym przychodzimy, z niczym też odchodzimy. Bytem co niebytu podobnym się stać? Przedwczesnym Bytu losu pomnikiem być, losu co jest Jego niechybną porażką. Czymże wszelka wielkość i małość tych co przed nami? Cóż, rodzili się, żyli, cierpieli, umierali jak i Wszechświat umrze skuty lodem, w ciemnościach Ragnaroku. Got is tot. 

Może więc szczęściem zwać taniec dionizyjski i dogadzanie sobie - w końcu i to obmierznie, bądź z braku umiarkowania ku cierpieniu zaprowadzi, bezsens swój odkrywając: paradoks w tym jest ukryty. Całkowicie upojony nikt w dalekie podróże nie rusza. Czegoż szukać jeśli Szczęście Prawdziwe jest tu i teraz? Po co czynić cokolwiek skoro człek syty, nowe krainy tę samą przyjemność dadzą jak ta. Śmiechem zbyć tylko takie mniemania. Nim się obejrzysz los cię wespół z „nie-cierpiącym” na jednej szalupie ustawi. W miejscu stać będziecie i udawać, że oceanu nie ma, albo że spokojny, gdy tymczasem szaleć bałwany będą wokół was, gotowe pochłonąć łupinę co martwą waszą egzystencje podtrzymuje. 

Może szczęście to życie w zgodzie z wartościami, jakie się wyznaje i śmierć podług ich rozporządzeń? Jakie Przykazania wykuć więc na własnych tablicach, pośród tych roztrzaskanych, czy nowe złożyć da się ze starych, wytartych, i zmurszałych? Czyż nieraz Nowe Prawa upadku wcześniejszego były zgniłym owocem, nim stele złotem ich glifów pokryte pod piaskami utonęły? Czy człowieczeństwa przeznaczeniem, starszego niźli człowiek lub dopiero mającego się w nim wcielić , to koło zamknięte; Uroboros co sam ogon swój pożera by w końcu odrodzić się? Czy cykl ten zamknięty między barbarzyństwem a Cywilizacją biegnie? Jak jedne od drugie w ten czas odróżnić? Niebosiężne iglice ważyć można na szali z ludzką prostą dobrocią? Ale wy, wy cnotliwy, bogaci lub ubodzy duchem, wiedzcie, że pychą za waszą cnotę odpłaty oczekiwać. Wy Nieba za Ziemię chcecie! Cnota własną swoją jest nagrodą, celem i sensem. 

A może jednak los Człowieka nie jest jak okręg na równinie pyłem pokrytej narysowany, w który Wszechświat się obrócić musi? Może kołem, przez Prawa Natury, do Rydwanu Postępu, przysposobionym? Pilna praca nas więc czeka! Nowy Rydwan co Uroburosa stratuje budujmy, formujmy Falangę, by zgnieść chordy sług jego! Nowe Termopile majaczą w oddali, lecz z tarczą nam trzeba powrócić by z powozu drew strzały wyciosać; skruszyć koła niewolniczej karmy, na groty tych bełtów przetopić, co nad mostem między zwierzęciem a Doskonałością rozpiętym przelecą; by człowiek w samozniesieniu swojej natury tylko narzędzie doskonalenia miał. Dzieła tego nie sposób wykonać w mroźnym uścisku Nirwany będąc, ni chuci żarze. Człowiek dostąpić pełnego szczęścia może tylko w nadziei nowych krain, co niewiedzy skrywa mgła, wciąż będąc w drodze. A więc największą cnotą jest ta darząca, co pokrzepieniem i laską dla naszych współbraci jest w tej ziemskiej podróży i pleśń z oczu ich zdziera a na światło wiedzie. Bądźmy więc głębocy jak studnia, jak ona na dary otwarci aby tym mocniej obdarowywać. Lecz nie czas, ni sens być dla przyjaciół jako ciepłe posłanie, prędzej jako łoże polowe, aby od wysiłku podróży nieodwykli. Większą to będzie dla nich przysługą! Wszakże pilna czeka nas walka z samych z sobą i Światem. Dla zwycięstwa Nowe Prawo spisać trzeba i Nowe Przymierze zawiązać by roztropnie podążać ponad przepaścią, której imiona są trojakie: Pierwszy Człowiek, Ostatni Człowiek i Nadczłowiek.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Prawdziwe ryło lewicy?

"Pani" profesor Środa znów chyba szaleju się najadła. Tym razem oberwało się rodzinie i.... dupokracji: Dowiedzieliśmy się też jak nietolerancyjna bywa tolerancja (bardziej pasuje nazwać to coś tolerastią :P); że pewne kwestie powinny znajdować się poza publicznym i politycznym dyskursem a mogą istnieć co najwyżej jako prywatne zapatrywania poszczególnych ludzi. Na celowniku Środy znalazły się takie poglądy jak chociażby postulat przywrócenia kary śmierci. Został on przyrównany, choć nie wprost, do faszystowski mordów! Oczywiście o tym co jest dopuszczalne a co nie mają decydować ludzie o odpowiednich kompetencjach i politycznej orientacji - żadne tam katole, czy inne konserfaszolstwo, wszak : "w sprawach istotnych dla demokracji dotyczących jej fundamentów nie każdy ma równy głos, tak jak nie każdy ma głos w sprawie konstrukcji mostu na Wiśle czy wysokości stopy oprocentowania" a pospólstwo ma siedzieć cicho i nie rezonować. Cieszę się, że w końcu przedstawicielka skrajnej lewicy przyznała wprost, że demokracja jest o kant dupy rozbić. Jestem za! Cenzus wykształcenia jest oka, ale parytety (czyli cymbały byle kobiety) to niech sobie "pani" Środa wsadzi w.... pod tą cudaczną czapeczkę,w której to na zdjęciu uwieczniona dla potomności została. Dla ubawu potomności ma się rozumieć :)
A wracając do meritum, dziwacznie też brzmi żądanie względem Polaków aby przyjęli "unijny" system wartości. Z tego co wiem nie jest on wymagany przez umowę akcesyjną; co więcej ponoć neutralność światopoglądowa to dewiza dupokratycznego państwa.
A teraz o "wartościach rodzinnych", które to są przyczyną wszelkiej patologii w życiu społecznym i politycznym. Naszej uczonej, I Moherowej Feministce RP, chyba się coś pomerdało. Uważa bowiem, że nie da się pogodzić miru rodzinnego z jakością życia publicznego: "Wychowanie prorodzinne uczy szacunku wobec wartości, które bywają korupcjogenne w sferze publicznej. Rodzina jest „wsobna”, jej członków chroni się (jak dziecko ukradnie, to się go nie wyda), dba się o szczęście, a nie o społeczne zaangażowanie, w rodzinie ważna jest miłość, a nie rzetelność czy obowiązkowość, dobroć, a nie uczciwość, rodzinę się wspiera, pomaga jej członkom. To robi na przykład premier Pawlak."

Rodzina to wypaczenie! Marksizm-leninizm pełną gębą! Osobiście mogę rzec tyle, iż było mi dane naoglądać się różnej maści rodzin, gdzie najważniejsze było "zaangażowanie obywatelskie", ważne to co ludzie powiedzą, obowiązkowość, rzetelność. Jakoś o dzieciach i ich potrzebach zapominało się a miejsca na odrębność poglądów też nie było. Wynik: problemy wychowawcze, czasem nawet psychiczne, zerwane więzi, zmarnowany ludzki potencjał a i nawet geniusz. Psychologicznie rzecz biorąc, nie wiem skąd u tej femimarksistki taka nienawiść do instytucji rodziny. Może ojciec ją szmatą tłuk po grzbiecie? Może w szmatę łom był zawinięty? Deus scit! Jakkolwiek było, jej osobiste problemy tudzież przykre jednostkowe obserwacje z życia społecznego, które dane jej było poczynić, nie legitymizują aby kałem bryzgać w oczy tym, dla których rodzina jest świętością.

piątek, 2 stycznia 2009

Demo Wrocław: "Izrael ma prawo do obrony"

"Pocztą pantoflową" doszła moich uszu informacja iż 4.01 na Wrocławskim Rynku pod "Pręgierzem" o godzinie 15:00 rozpocznie się marsz poparcia dla Izraela - szkalowanego jako agresora od początku ostatniej interwencji w Gazie. Organizatorzy chcą wesprzeć moralnie jego zmagania z islamskimi fundamentalistami, których celem jest zniszczenie Izraela i mordownie jego obywateli. Co więcej chcą zwrócić uwagę opinii publicznej, iż w krajach europejskich i pozaeuropejskich przybywa antysemickich demostracji i incydentów inicjowanych przez grupy i organizacje: lewicowe, imigranckie lub bliskie Hezbollahowi... a nawet anarchistyczne. W planie demonstracji znajduje się obejście Rynku z transparentami. Organizatorzy mają zgodę urzędu miejskiego; poinformowana została też policja.

Głośne wyrażenie sprzeciwu tu i teraz jest konieczne - wszak "kto nie przerobił lekcji historii będzie musiał ją powtórzyć".

Uzupełnienie 3.09:

Więcej aktualnych informacji tu. Szkoda, że na (dość) poczytnym portalu Europa21 tak późno pojawiła się w głównym serwisie ta informacja o proteście.


czwartek, 11 grudnia 2008

Globalne ocieplenie nową religią?

Właśnie jako nową religię, teorię globalnego ocieplenia szerzoną przez Ala Gore'a oraz IPCC, nazwał laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, Ivar Giaever. Podobnie sceptyczne poglądy wyraziło też ponad 650 innych wybitnych naukowców z zamieszczonej listy. Padają też określenia, takie jak "oczywiste kłamstwo" czy "największy skandal naukowy w historii". Ile czasu jeszcze minie, zanim Al Gore zajmie w historii należne mu miejsce, obok Trofima Łysenki? Jak długo jeszcze gospodarki państw zachodnich będą niszczone przez kłamstwo, które przy wsparciu polityków oraz milionowych dotacji, udaje prawdę?

poniedziałek, 8 grudnia 2008

"Gnostycyzm" w praktyce

Bardzo krzepiąco działa na człowieka gdy wie, iż nie jest osamotniony w poglądach. Dziś takiego wsparcia doświadczyłem czytając artykuł p. Gwiazdowskiego pt.: "Gnostycyzm ekonomiczny", w którym na konkretnym przykładzie myślenia elit ekonomicznych pokazano ich związek z gnostyczną wizją świata. Przejawia się ona m.in. w kreowaniu aury boskości otaczającej różnej maści specjalistów i ekspertów, którzy w poczuciu nieomylności oderwali się od rzeczywistych problemów gospodarowania twierdząc, iż wielki sukces ekonomiczny można zbudować na manipulacjach cyframi, słupkami i "odpowiednim księgowaniem". Konsekwencją takiego sposobu myślenia jest obecny kryzys, który wzmocnić może pozycję kolejnej "ekonomicznej sekty" keynsistów.

niedziela, 30 listopada 2008

BOOM-baj

Według najnowszych doniesień w walkach z terrorystami, którzy zaatakowali hotele Oberoi i Taj Mahal w Bombaju zginęło 15-20 napastników. Według jednak naocznych świadków (jak chociażby uratowanego z masakry Dariusza Sobiczewskiego) było ich ok. 50. Z ich relacji wynika, iż byli oni bardzo dobrze wyszkoleni a ich sposób poruszania się i taktyka walki wskazuje na służbę w formacjach specjalnych. Według słów w/w p. Sobiczewskiego na godzinę przed zamachami przed hotelem Oberoi pojawił się szef służb specjalnych Indii. Co więcej, jak podaj portal tvn24, władze indyjskie i dyrekcja wiedzieli o planowanych zamachach. Dlaczego więc domniemanego celu ataku nie otoczono kordonem wojska, policji oraz nie sprowadzono antyterrorystów? Jak sugeruje uratowany z hekatomby Polak (z wykształcenia politolog!) zamach przeprowadziły służby specjalne Pakistanu w celu kompromitacji demokratycznie wybranego prezydenta aby uniemożliwić mu zaostrzenie kontroli nad nimi. Oczernienie Pakistanu było też na rękę skonfliktowanym z nimi na tle sporu o Kaszmir Indii. Oczywiście sytuacji tej nie należy ekstrapolować na wydarzenia z 11 września 2001. Nawet zignorowanie przez służby specjalne USA informacji o planowanym zamachu można wytłumaczyć tym, iż w Ameryce nie było większych ataków terrorystycznych od 1995 r. - czujność decydentów została uśpiona. Tymczasem w Indiach do zamachów pochłaniających kilkadziesiąt i więcej ofiar śmiertelnych dochodzi co kilka miesięcy. W przeważającej większości dokonują ich muzułmanie.

Uzupełnienie 16.30:

W związku z zamachami, jak podaje Onet, możliwy jest wybuch wojny miedzy Indiami a Pakistanem. Jednak nacisk USA, dla którego pomoc Pakistanu jest niezbędna do walki z Al-Kaidą na pograniczu pakistańsko-afgańskim może zapobiec eskalacji konfliktu. Zapewne jednak ktoś będzie za to wszystko musiał zapłacić - jako kozioł ofiarny np. nowy prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari. Dlatego uważam, iż środowska działające na styku pakistańskich służb specjalnych i islamistów wygrają tę walkę wewnętrzną o władzę w "Kaju Czystych". Na Wschodzie bez zmian.

wtorek, 25 listopada 2008

"Wąż mnie zwiódł i zjadłam [owoc]" czyli o związku współczesnej filozofii polityki z gnostyczną wizją świata.

Ostatnio buszując w dziale filozoficznym Wikipedii znalazłem bardzo ciekawy artykuł o Erichu Voegelinie. Zaintrygowała mnie w jego pracach, iż jako jeden z niewielu, bądź chyba jedyny, explicite formułuje to co dla mnie było jasne od dłuższego czasu. Mianowicie dowodzi on, iż wojujący scjentystyczny modernizm oraz ideologie totalitarne jak komunizm czy nazizm są emanacjami gnostycznego sposobu postrzegania rzeczywistości. Opierają się bowiem na właściwej gnostycyzmowi „immanentyzacji” chrześcijańskiej eschatologii, którego filarem jest doktryna samozbawienia ludzkości jako pewnego procesu dokonującego się w sferze świata materialnego – doczesnego. Można więc powiedzieć, iż doktryny gnostyckie wyróżniają się wśród innych tym, iż proponują recepty budowy „raju na Ziemi”. Voegelin przekonuje, iż ten pierwotnie religijny mit został „przełożony” na język współczesnej historiozofii. W wyniku tego wszelka ludzka polityczna i społeczna aktywność wpisana została w kosmiczną walkę dobra i zła, stanowiącą sens dziejów oraz niosącą obietnicę wyzwolenia z ziemskiego zła w ramach królestwa nieograniczonej wolności, równości i braterstwa. Sprowadzenie człowieka do zoon politikon, całkowicie uwikłanego w ten wszechogarniający konflikt, otworzyło drogę do kontekstowej interpretacji ludzkich zachowań, prób opisu mechanizmów kierujących procesem dziejowym oraz podniesienia kwestii fałszywej świadomości, warunków wyzwolenia i jego charakteru.
Jeżeli przyjąć za zasadne twierdzenie o związku części współczesnej filozofii polityki z myśleniem gnostycznym to warto zapytać czy przydatnym w analizie dzisiejszego dyskursu polityczno-filozoficznego byłyby dzieła antyczne i średniowieczne odnoszące się do sporu manicheizmu z chrześcijaństwem. Dziełami takimi mogą być chociażby „Przeciw manichejczykom” lub „O dwóch duszach” św. Augustyna. Warto tu wspomnieć, iż Augustyn nim przeszedł na chrześcijaństwo był przywódcą jednej z grup należących do tej sekty.

Główne założenia manicheizmu.

Przede wszystkim Zło ma charakter równorzędny i autonomiczny w stosunku do Dobra. Zło nie zostało stworzone przez Boga. Kosmos zaś jest teatrem zmagań dwóch Bogów: Dobra i Zła. Żaden z tej pary nie jest podrzędny jeden względem drugiego i nie został stworzony przez drugiego. Dualizm ten ma więc charakter ponadczasowy, wieczny. Nasz świat doczesny stworzony został jako konsekwencja owego uniwersalnego konfliktu z połączenia pierwiastka duchowego, pochodzącego od Boga Dobra, oraz pierwiastka materialnego będącego dziełem Złego Boga. Co więcej owo Zło jest tym, co determinuje działania człowieka w świecie bez jego zgody czy wiedzy. Jest ono tym co sprawia, iż jest on pozbawiony wolnej woli: wszelkie jego wybory, zachowania i przekonania określane są przez zewnętrzne, przynależące do materii siły, których nie rozumie, nie potrafi kontrolować a nawet nie podejrzewa ich istnienia. Tak więc przed dostąpieniem oświecenia – gnozy człowiek nie jest odpowiedzialny za swe czyny (niezależnie od tego czy wydają się one mu być dobre czy złe). Jest on środkiem w walce zła przeciw dobru. „Grzech” jest więc czynem złym, który z subiektywnego punktu widzenia mógłby jawić się jako autonomiczny i intencjonalny, z obiektywnego natomiast, a więc ujmującego człowieka jako element komicznej walki, byłby czynem heteronomicznym i nieintencjonalnym. W tym jednak znaczeniu, iż sama intencja byłaby skutkiem zniewolenia człowieka przez pewne zewnętrzne siły. Stanem naturalnym człowieka jest więc stan „fałszywej świadomości”,
sprzecznego z jego interesem, którym jest wyjście z sytuacji ubezwłasnowolnienia i cierpienia. Realizując „fałszywe pragnienia” jednostka wzmacnia bezwiednie zło a więc pogłębia zniewolenie innych. Jednakże fakt dokonywania tego pod przymusem zwalnia ją, w pewien sposób, z odpowiedzialności. Reasumując więc, według manichejczyków, człowiek nie posiadający owej gnosis jest zniewolony na pod względem działania i poznania. Jednakże wiedza odnośnie uniwersalnego konfliktu Dobra i Zła, miejsca w nim człowieka oraz konsekwencji etycznych tudzież epistemologicznych z niej płynących pozwoli człowiekowi „pojednać się z Bogiem” i przestać grzeszyć. Tu kwestia ta staje się problematyczna, gdyż nasza wiedza empiryczna jest zafałszowana przez siły Zła, tak więc dojście do Prawdy nie można opisać w sposób racjonalny – musi on mieć charakter jakościowego skoku, iluminacji. Można więc powiedzieć, iż manicheizm w samowiedzy, która przekracza naturalny porządek a jednocześnie jest potencjalnie człowiekowi dostępna, widzi coś na kształt pierwszego kroku ku samo zbawieniu.

Krytyka ze strony św. Augustyna

Zdaniem Augustyna przyjęcie tezy o powszechnym zniewoleniu jednostki w płaszczyźnie zarówno działania jak i poznania czyni pojęcia grzechu lub winy pozbawionymi jakiegokolwiek sensu. Także czyn dobry, cnotliwy, szlachetny traci jakąkolwiek moralną wartość gdyż jest popełniany de facto nieświadomie i pod zewnętrznym przymusem. Filozof dochodzi do wniosku, iż zbawienie od grzechu i zła też jest w tej sytuacji niepotrzebne, gdyż ludzie nie są winni swoim występkom. (Idąc dalej można rzecz, iż jedynym czego człowiek powinien szukać to uwolnienie się od cierpienia – jakimikolwiek metodami nawet jeśli przyczynia to nieszczęść innym, gdyż i tak sytuacja zniewolenia go usprawiedliwia na poziomie działania oraz poznania) Augustyn występuje też przeciwko wizji zła jako bytu niezależnego. Rzeczy nie są złe ze swej natury – stają się dopiero takie w kontekście ludzkiego działania i okoliczności. Zło więc jest brakiem zgodności między zastanym porządkiem a naturalnym, boskim ładem. Zło nie jest bytem zewnętrznym w stosunku do człowieka. Słusznym wydaje się więc uznać, iż pojęcie Zła można wprowadzić jedynie wtedy gdy istniej wolna wola mająca charakter właściwej każdemu człowiekowi – choćby na bardzo podstawowym poziomie – wiedzy o własnych intencjach, potrzebach i celach. Inaczej trudno byłoby zgodzić się z teza o istnieniu ludzkiej samoświadomości. Stanowisko to jest więc w całej swej rozciągłości antytezą gnostycznego sposobu myślenia o ludzkiej kondycji.

Konsekwencje dla filozofii polityki

W obszarze filozofii polityki doktryny „gnostyckie” charakteryzują się tym, iż przyjmują pewien zbiór aksjomatów wyznaczających w sposób całościowy i ostateczny sens a także przyczyny wszystkich możliwych konfliktów oraz procesów społecznych w dziejach ludzkości. Co więcej traktują tę „wiedzę” jako warunek konieczny i wystarczający do rozwiązania wszelkich możliwych waśni społecznych, politycznych czy ekonomicznych. Niezrozumienie wiec owej „logiki dziejów” jest więc przyczyną „zła społecznego”. Taki sposób budowy korpusu ideologicznego sprawia, iż jest on trudno falsyfikowalny (jeśli w ogóle) zarówno za pomocą argumentów teoretycznych (doświadczenie myślowe - Gedankenexperiment) czy też empirycznych, gdyż z założenia jest on całościową, kompletną i zamknięta refleksją nad „procesem historycznym”. Tak, więc każdy krytyk doktryny może być więc uznany za posiadającego „fałszywą świadomość” a „świadomość prawdziwą” posiadają tylko ci, którzy tak o sobie mówią i uznają aksjomaty „teorii”.
Wiele spośród „gnostyckich” ideologii aspiruje to miana teorii naukowych. Jeśli tak to oceny ich tez można dokonać za pomocą logiki. Jednak z twierdzenia Goedla wynika, iż wszystkie teorie oparte o systemy formalne zbudowane na liczbach naturalnych, jak logika, nie mogą być jednocześnie zupełne i niesprzeczne wewnętrznie. Tak więc jeżeli „gnostycka” historiozofia ma być dziedziną naukową nie może być refleksją całościową (zupełną), nie może być teorią zamkniętą. Ponieważ nie gwarantuje ona – z racji naukowości – kompletnej wiedzy o świecie, nie może być więc pewną podstawą do reform społecznych, ekonomicznych czy też politycznych – nie zbudujemy z jej pomocą „raju na Ziemi”. Kolejne niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą „gnostyczny” sposób postrzegania rzeczywistości, stanowi instrumentalizacja jednostki jako narzędzia lub ewentualnie koniecznej ofiary postępu. Ponieważ celem ostatecznym jest społeczeństwo idealne, bez walk, konfliktów itp. zasadnym wydawać się może poświęcenie pewnych jednostek (lub większej ich liczby) dla „dobra” ogółu i przyszłych pokoleń. Nienaukowość ideologii „gnostyckich” każe jednak zadać pytanie: czy „dobro” jest rzeczywiście dobrem i czy czynione jest w interesie ogółu? Jako typowe przykłady „gnostyckich” ideologii można wymienić komunizm (uznający za opokę dziejów konflikt ekonomiczny między posiadającymi środki produkcji i ziemie a klasą wywłaszczonych), nazizm (osią dziejów jest konflikt rasy aryjskiej z podludźmi) oraz wojujący scjentystyczny ateizm ( przyczyna zła jest irracjonalna religia i zawierzenie wszelkim formom tradycji, wybawieniem jest metoda naukowa – jednakże jej słuszność jest de facto metafizycznym założeniem).
Jak już wcześniej wspomniałem, każdy system zupełny oparty na logice jest wewnętrznie sprzeczny. W przypadku w/w ideologii przejawia się to w ich dezawuacji jako złych i zdemoralizowanych jednostek czy grup społecznych wyrażających swój sprzeciw względem nich lub reform przez nich proponowanych. Analogicznie do krytyki manicheizmu przeprowadzonej przez Augustyna, można podnieść taki oto argument przeciw wspomnianej tezie etycznej: skoro ludzkie postępowanie jest zniewolone przez siły procesów społecznych lub zdeterminowane biologicznie to człowiek nie może odpowiadać za swoje czyny i „fałszywe pragnienia” a wiec nie może być zły –pozbawiony jest bowiem w takiej sytuacji wolnej woli. Skoro więc zło immanentne nie istnieje tak więc nie potrzeba nam żadnej formy zbawienia „tu i teraz”. To czego powinniśmy szukać to hedonistyczne zaspokojenie i unikanie cierpienia za wszelką cenę. Stąd już krok do nihilizmu.