Według najnowszych doniesień w walkach z terrorystami, którzy zaatakowali hotele Oberoi i Taj Mahal w Bombaju zginęło 15-20 napastników. Według jednak naocznych świadków (jak chociażby uratowanego z masakry Dariusza Sobiczewskiego) było ich ok. 50. Z ich relacji wynika, iż byli oni bardzo dobrze wyszkoleni a ich sposób poruszania się i taktyka walki wskazuje na służbę w formacjach specjalnych. Według słów w/w p. Sobiczewskiego na godzinę przed zamachami przed hotelem Oberoi pojawił się szef służb specjalnych Indii. Co więcej, jak podaj portal tvn24, władze indyjskie i dyrekcja wiedzieli o planowanych zamachach. Dlaczego więc domniemanego celu ataku nie otoczono kordonem wojska, policji oraz nie sprowadzono antyterrorystów? Jak sugeruje uratowany z hekatomby Polak (z wykształcenia politolog!) zamach przeprowadziły służby specjalne Pakistanu w celu kompromitacji demokratycznie wybranego prezydenta aby uniemożliwić mu zaostrzenie kontroli nad nimi. Oczernienie Pakistanu było też na rękę skonfliktowanym z nimi na tle sporu o Kaszmir Indii. Oczywiście sytuacji tej nie należy ekstrapolować na wydarzenia z 11 września 2001. Nawet zignorowanie przez służby specjalne USA informacji o planowanym zamachu można wytłumaczyć tym, iż w Ameryce nie było większych ataków terrorystycznych od 1995 r. - czujność decydentów została uśpiona. Tymczasem w Indiach do zamachów pochłaniających kilkadziesiąt i więcej ofiar śmiertelnych dochodzi co kilka miesięcy. W przeważającej większości dokonują ich muzułmanie.
Uzupełnienie 16.30:
Uzupełnienie 16.30:
W związku z zamachami, jak podaje Onet, możliwy jest wybuch wojny miedzy Indiami a Pakistanem. Jednak nacisk USA, dla którego pomoc Pakistanu jest niezbędna do walki z Al-Kaidą na pograniczu pakistańsko-afgańskim może zapobiec eskalacji konfliktu. Zapewne jednak ktoś będzie za to wszystko musiał zapłacić - jako kozioł ofiarny np. nowy prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari. Dlatego uważam, iż środowska działające na styku pakistańskich służb specjalnych i islamistów wygrają tę walkę wewnętrzną o władzę w "Kaju Czystych". Na Wschodzie bez zmian.