i zaśliniony skręt w dziurawych ząbeczkach. Uwaga: trzymać sie po nawietrznej, lewak zwykle cuchnie ostatnimi trzema kacapami, z którymi uprawiał multi-kulti.
Źródło: forum gazeta.pl
"Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec (...)"
2 Tes 2,6-8
To włąśnie lubie we francuskiej policji: jak widzi, że ma do czynienia ze zwykłą hołotą to nie ma zmiłuj się - od razu kij na ryj. Mam tylko nadzieje, że na posterunku "popracują" jeszcze nad tym kolesiem.
W obecnych warunkach, ogólnie panującej poprawności politycznej, w debacie społecznej jedynymi różnicami miedzy poszczególnymi rasami są tylko kolor skóry i wygląd zewnętrzny. Z drugiej strony, każdy z nas spotyka w swoim otoczeniu ludzi, różniących nie tylko pod względem fizycznym ale też potencjału intelektualnego.Oczywistym wnioskiem płynącym z historii ewolucji gatunku ludzkiego jest, iż wspomniane zdolności umysłowe są bardzo silnie uwarunkowane genetycznie. Potwierdzają to badania genetyczne i antropologiczne. Wykopaliska wskazują na pojawienie się zaczątków kultury, sztuki i języka na ok. 50 tyś. lat temu, choć pod względem anatomicznym nie różnimy się znacząco od naszych przodków sprzed 200 tyś. lat. Zastawiająca jest koincydencja tych zmian z pojawieniem się trzech genów. Pierwszy z nich - FOXP2 – dopowiada za zdolności językowe. Osoby z jego mutacją mają poważne problemy z rozumieniem mowy i jej artykulacją. W ludzkim genomie FOXP2 pojawił się nie wcześniej niż 50 tys.lat temu w Afryce. Tak więc dopiero ludzie, którzy z niej wywędrowali w tym okresie potrafili w sposób efektywny porozumiewać się. Kolejny gen to MCPH1 odpowiedzialny za wytwarzanie białka zwanego mikrocefaliną wpływającym na wielkość mózgu. Pojawił się on ok. 37 tyś lat temu, akurat wtedy, gdy pojawiło się myślenie symboliczne i magiczne. Ok. 5800 lat temu pojawiła się nowa odmiana genu ASPM, który również reguluje wielkość mózgu. Wtedy to mamy do czynienia z pojawieniem się pierwszych większych miast na Bliskim Wschodzie, które wymagały stworzenia nowego systemu zarządzania i podziału pracy. Pojawiło się też pismo i upowszechniło się rolnictwo. Z kolei na Dalekim Wschodzie w tym okresie zaczynają się kształtować zręby cywilizacji chińskiej. Nowa wersja genu występuje u 10 % ziemskiej populacji, dalsze 50 % posiada jego starą wersję, pozostałe 40 % ma w swoim genomie obie jego wariacje. Nierównomierna propogacja tego genu tłumaczona jest względami geograficznymi utrudniającymi jego "rozprzestrzenienie". Nowa wersja genu rozpowszechniona jest najbardziej wśród Europejczyków i Azjatów. Nie powinno to dziwić, gdyż Europe i Azję łączą wielkie obszary stepowe, które znacznie ułatwiły komunikację i krzyżowanie osobników pochodzacyh z różnych obszarów geograficznych.
Pojawia się pytanie czy potencjał intelektualny jest, pod względem statystycznym, taki sam dla każdej populacji człowieka? W świetle w/w faktów znaczące jest, iż średni iloraz IQ Europejczyków i Azjatów kształtujący się między 100-106 jest o ponad 20-30 punktów wyższy od średniego ilorazu dla ludności o pochodzeniu afrykańskim (IQ 75-85). Jeszcze bardziej intrygujące jest, iż wyniki te nie zmieniły się na przestrzeni 80 lat, mimo polepszenia się warunków życia tej grupy w obrębie społeczeństw Europy i USA. Podobnie nie zaobserwowano większych zmian średniego IQ, w granicach 70-75, dla ludności rasy czarnej mieszkającej w Afryce na przestrzeni wieku. Różnice te przejawiają się w dysproporcjach w wielkości mózgu dla danej rasy: i tak Azjaci mają średnio mózgi o objętości średnio większej od Europjeczyków o 16 cm^3, zaś Afrykanie mniejszą średnio o 82 cm^3. Nie muszę chyba nadmieniać, iż każdy cm^3 zawiera wiele milionów komórek nerwowych.
Jeśli chodzi o Afrykanów i Afroamerykanów przyczyny w różnicach potencjału intelektualnego osobników wywodzących się z tych populacji względem mieszkańców Europy mogą albo trojakiego rodzaju:
1.Po pierwsze mogą być to względy genetyczne związane z innym modelem selekcji naturalnej – inne cechy były promowane przez dobór na terenie Europy i Afryki. W przeciwieństwie do utartych opinii głód na Czarnym Ladzie na dobre zadomowił się dopiero po dekolonizacji. Wynikło to z nieudolności politycznej postkolonialnych krajów jak i z rozrostu populacji Afryki związanego z postępem cywilizacyjnym zainicjowanym przez kolonizatorów (szpitale, podstawowa edukacja). Przed podbojem warunki naturalne nie stymulowały do rozwinięcia się cywilizacji. Pożywienia nie brakowało dla relatywnie niewielkich społeczności łowiecko-zbieracko-rolniczych. Mięso można była dość łatwo zdobyć – dzięki zawartej w nim witaminie D możliwe było utrzymanie mocnej pigmentacji skóry, co jest bardzo ważne w słonecznym i gorącym klimacie. W Europie warunki były znacznie trudniejsze, wymagały lepszej organizacji pracy w celu np. wytworzenia ubioru, organizacji zapasów oraz zaadaptowaniu schronienia na okres zimowy. To kładło ewolucyjną presję na rozwój umiejętności poznawczych a nie tylko na sprawność fizyczną. „Nagromadzony” w ten sposób „potencjał” został skonsumowany na Bliskim Wschodzie gdzie powstały pierwsze cywilizacje.
2. W bliższej perspektywie dysproporcje miedzyrasowe w średnim IQ mogą wynikać także z warunków bytowych na przestrzeni ostatnich 300 lat. Wtedy to mamy do czynienia ze znaczącym urozmaiceniem jadłospisu mieszkańców Europy. Miało to znaczący wpływ na „jakość” potomstwa, gdyż nieodpowiednie żywienie ujemnie wpływa na przebieg ciąży. Najbardziej zaskakujące jest, iż te rozwojowe obciążenia przenoszą się na następne pokolenia. Wynika to, z tego względu, iż niedożywienie płodu płci żeńskiej powoduje zmieszenie się u niego łożyska. Przyszła matka ma więc mniejsze szanse na wydanie zdrowego potomstwa.
3. Niewolnictwo także odcisnęło swoje piętno na Afrykanach wykorzystywanych w Nowym Świecie jako darmowa siła robocza. Wszystkie jednostki przejawiające wrodzone talenty przywódcze i organizacyjne były bezlitośnie eliminowane z populacji niewolników. Wszystkie zachowania mające służyć pogłębieniu integracji ich społeczności i poprawienia warunków bytowania spotykały się z ostrymi represjami. Usuwano w ten sposób z życia tych ludzi wszelkie pozytywne i konstruktywne wzorce postępowania.
W świetle wyżej przytoczonego rozumowania dochodzę, iż równość jest fikcją a wizję Johna Locke’a człowieka jako „tabula rasa” możemy włożyć miedzy bajki. Powstaje więc pytanie jakie wyciągiem z tego wszystkiego wnioski? Czy uprawnia nas to do wprowadzania pewnych form eugeniki w świetle nieproporcjonalnego przyrostu naturalnego w krajach Afryki i wynikającej z tego masowej imigracji do Europy i USA? Myślę, że jeszcze nie. Czy uprawnia nas to do zaostrzenia prawa wobec imigrantów? Jak najbardziej, gdyż w świetle w/w faktów i wobec odmienności kulturowej ich przystosowanie się do warunków panujących w społeczeństwach Zachodnich będzie bardzo utrudnione.
Czy uprawnia nas to do ich eksterminacji ? Oczywiście, że NIE!
" Genewa: Islamskie kraje przepchnęły dzisiaj rezolucję w Radzie Praw Człowieka ONZ, w której nalegają na globalny zakaz publicznego zniesławiania religii. Jest to odpowiedź na opublikowane w duńskiej prasie w roku 2005 karykatury Mahometa. Zaproponowane przez Organizację Konferencji Islamskich stwierdzenie nazywało to kampanią przeciwko mniejszością muzułmańskim i religii islamu po 11 września 2001. Rezolucja, której sprzeciwiły się europejskie państwa i państwa niemuzułmańskie „wyraża głębokie zaniepokojenie identyfikowaniu islamu z terroryzmem, przemocą i łamaniem praw człowieka.” Nie wspomina się o buddyzmie, chrześcijaństwie, hinduizmie ani judaizmie, ani jakiejkolwiek innej religii poza islamem. Rezolucja została przyjęta 24 głosami do 14 sprzeciwiających się z 9 nieobecnymi. Kanada, Japonia, Południowa Korea dołączyły do europejskich krajów, głównie krytykując zbytni fokus na islamie oraz niezgodność z podstawowymi prawami takimi jak wolność ekspresji. W Radzie Praw Człowieka dominuje 17 krajów muzułmańskich, które tworząc sojusze z Chinami, Kubą, Rosją i większością afrykańskich członków osiągają zwykle większość. W tej samej kwestii w roku 2006, Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, w której broni wolności słowa rozumianej nawet jako prawo do obrażania grup społecznych, lub całych wycinków populacji. "
O Fukuyamie i Huntingtonie, autorach najgłośniejszych esejów ostatnich lat, mówiono raczej źle. Było to o tyle łatwe, że mało kto dokładnie czytał ich teksty, a zdecydowana większość znała tylko ich tytuły. Francis Fukuyama jawił się więc jako ktoś wyjątkowo niemądry, głoszący koniec historii, co miało oznaczać, że po upadku komunizmu ustaną konflikty i że nic gwałtownego się nie wydarzy. Niemal każdy publicysta uznawał za stosowne powiedzieć coś cierpkiego o tej tezie i zdystansować się od - jak wyraził się jeden z wybitnych polskich autorów - "tego amerykańskiego durnia o japońskim nazwisku". O Huntingtonie pisano nieco oględniej, bo tytuł jego eseju bardziej zgadzał się z potocznymi intuicjami.Koniec Zachodu [w:] Tygodnik "Wprost", Nr 1157 (06 lutego 2005)
"Mankind’s biggest challenge: Today the humanity is facing a great danger. Islamic fundamentalism is on the rise and the hatred is brewing in the minds of millions of Muslims. This hatred must be contained or there would be disastrous consequences. We believe that the education is the only answer. Muslim intellectuals must realize that Islam is a false doctrine and they must let the rest of Islamic world know the truth. Islam is a religion that thrives on the arrogant assumption that it is the most logical, the most scientific and the most perfect religion. While the fact is that it is the stupidest doctrine — the most backward and absurd belief. Once the truth about Islam becomes common knowledge, it will be weakened and the Islamic fanaticism will lose its fangs. Hundreds of billions of dollars are being expended to combat Islamic terrorism, yet no effort is made to contain the ideology behind this terrorism. It is our belief that Islamic terrorism will not be eliminated unless and until the ideology behind it is exposed and eradicated. This is what we intend to do."
Jak donosi "Dziennik":
Jak mówi Koran, wszystko co robi muzułmanin powinien to czynić na chwałę Allaha - za to czeka go wielka nagroda w niebie. Dlatego nawet szafot nie jest dla fundamentalistycznego terrorysty żadną karą. Coż więc przerażającego można mu uczynić aby ostudzić jego zapał w szybkim dostaniu się do rajskiego burdelu z full wypaśnym inwentarzem 80 pięknookich kurew? Kluczem jest tu pochówek, który zgodnie z iSSlamską tradycją musi sie odbyć w odpowiednim, godnym miejscu a ciało nie może być skremowane - w przeciwnym wypadku scierwojad nie załapie sie na wieczysztą orgietkę. Ano więc wystarczy takiego delikwenta-kozojebcę nabić na pal (stara dobra polska i turecka tradycja), wcześniej zaszywając go w świńską skórę i powoli opiekać na wolnym ogniu - żywcem. Po godzinie kebab gotowy....
Od paru ładnych lat słyszymy zewsząd krytykę interwencji USA w Iraku. I tu muszę sie zgodzić ale nie z argumentami na jej poparcie. Mam w dupie to ilu amatorów wielbłądziego mleka skończyło jako przypiekane pustynnym żarem ścierwo. Nie rusza mnie ile małych arabskich łebków dostało headshota za rzucenie kamieniem tudzież granatem w amerykańskiego żołnierzą. Powtórka "Pustynnej Burzy" była niesłuszna z zupełnie innych powodów.
Geneza tego krawego konfliktu sięga I wojny swiatowej, kiedy to rząd Jej Królewskiej Mości postanowił wesprzeć ruch syjonistyczny w celu pozyskania ochotników w Europie i na Bliskim Wschodzie do walk przeciwko Imperium Ottamanskiemu. Jednocześnie obiecywano Arabom,w zamian za udział w działaniach wojennych, stworzenie na jego ruinach jednolitego państwa obejmującego: Syrię, Liban, Palestynę, Półwysep Arabski, Transjordanie i obecny Irak. Umowy oczywiście nie dotrzymano. Po zakończniu wojny ziemie te zostały przez Ligę Narodów przekazane formalnie jako mandat Francji i Wielkiej Brytanii. W reczywistości jednak w/w tereny stały sie koloniami (tzw. układ Sykes-Picott). Walki wewnętrzne miedzy Fajsalem a domem Saudów doprowadziły do rozbicia wewnętrznego Arabów a przez to niemożności przeciwstawienia się ustaleniom wielki mocarstw. Pomimo udanego rozbioru Imperium Ottomańskiego Anglia nie wycofała się z poparcia dla idei stworzenia żydowskiej siedziby narodowej w Palestynie, nawet w obliczu pewnych niepokojów jakie budziła duża imigracja Żydów na te tereny. Zapewne sądzono, iż w ten sposób umocnią sie wpływy brytyjskie w tej czesci bliskiego wschodu. W pierwszych latach po II wojnie światowej wzmogła się kolonizacja żydowska w Palestynie. Przy wsparciu finansowym z Ameryki i Europy imigranci powoli zmieniali ten jałowy i zacofany ekonimicznie kraj: budując fabryki i zakładając kibuce (spółdzielcze gospodarstwa rolne) na wykupywanych od miejscowej ludności arabskiej nieużytkach. Arabowie widząc, iż nowoczesne metody agrotechniczne i organizacyjne przeminiły leżące dotychczas odłogiem ziemie w przynoszace spory plon grunty orne zaczeli domagac sie rekompensat a nawet zwrotu tychże terenów. Mnożyły sie akty przemocy - dochodziło do gwałtów i linczów na ludnosci żydowskiej. Na reakcje zwrotną nie trzeba było długo czekać. Żydzi postanowili, iż drugiego holocaustu nie bedzie....chodźby to miało oznaczać holocaust Palestyńczyków (i za to podziwima ten naród). Resztę tej "historii" znamy z telewizji....